wtorek, 31 grudnia 2013

podsumowanie GRUDNIA

Urloooop, cudowny czas, byłam w Wiśle wczoraj wróciłam na 3 dni do domu żeby spędzić sylwestra trochę inaczej niż standardowo od kilku dobrych lat ( czyli. w Wiśle w gronie swojej ekipy). Mam nadzieję, że porzucenie przyjaciół na rzecz imprezy o której nic nie wiem na 100% i to na kilka godzin przed jej rozpoczęciem, nie okaże się złym pomysłem. Jak na razie powrót z gór do domu był pełen niespodzianek od odwołania pociągu zaczynając, ale to mnie nie zniechęciło jak na razie mimo że do domu dotarłam 2,5 h później... koleje śląskie...ech

Na głowie mała zmiana - podcięłam końce o około 2 cm. Były już trochę przydługawe i nieładne, poza tym minęły 3 miesiące a obiecałam sobie podcinanie.


niestety dzisiaj słoneczko nie świeci ale coś tam widać, mam już dosyć samodzielnego podcinania, muszę się wreszcie zmusić na pójście do fryzjera, to będzie moje postanowienie noworoczne... 

SZAMPON: BabyDream
ODŻYWKA: Nivea Long Repair / Tybetańska - Planeta Organica
WCIERKA: Jantar - masaż TT
OLEJ: olej lniany
MASKA: Biovax maska do włosów suchych / Toksańska - Planeta Organica
MGIEŁKA: Gliss Kur Hair repair with liquid keratin complex - to u mnie nowość, jak się skończy będę musiała ją porównać z wcześniej używaną siostrą

sobota, 21 grudnia 2013

przedświąteczne chwalenie się prezentem dla samej siebie od siebie & efekty masażu

Grudzień mija szybko, jak to mówią byle do Świąt i Sylwestra! Nie miałam  za bardzo czasu nawet na nałożenie maski w weekendy bo cały czas "coś". Dzisiaj kiedy wszystko już (prawie) dopięte na ostatni guzik mogę pozlepiać nowego posta siedząc z własną kompozycją maski do włosów. Stwierdziłam, że zdecydowanie przydają im się proteinki, dlatego w ruch poszło żółtko a do tego miód, odżywka Alterry z granatem i aloesem i trochę odżywki tybetańskiej Planeta Organica. I relaks. Mam nadzieje że włosy będą szczęśliwsze :)

Podsumowując listopad zapomniałam dodać, że masowałam włosy w akcji z Anwen. Nie byłam jednak dosyć skrupulatna gdy nie miałam żadnej wcierki do "pomocy" dlatego zrezygnowałam z tej opcji i po tygodniu zaczęłam masować skalp po jej nałożeniu. Była to głównie kozieradka na zmianę z Jantarem, którego udało mi się zakupić w zapasowych ilościach przynajmniej na 2 miesiące. I tu duże zaskoczenie, włosy zareagowały na masaże i urosło mi ich troszkę więcej niż standardowo, więc może się zmuszę żeby je podciąć ponieważ są już trochę za długie jak na swoją lichą objętość. Jestem zadowolona również z nowych bejbików, których co chwilę mi przybywa dzięki wcierkom i masażom. Dzięki temu trochę się  uspokoiłam  i nie boję się już tak bardzo, że do 30tki zostanę łysa...

Kolejną nowością którą nie zdążyłam się pochwalić na blogu był zakup TANGLE TEEZERA :)) W pracy zaraziłam trochę koleżankę tym całym włosomaniactwem i zamówiłyśmy te szczotki w ilości takiej aby nasze koleżanki również miały okazję z się z niej nacieszyć, ja podarowałam jednego TT swojej przyjaciółce. Zdecydowałam się na zakup głównie z ciekawości po wielu pozytywnych opiniach na innych blogach, a przyjaciółce postanowiłam podarować Tangle Teezera ponieważ ma cienkie i gęste włosy, które często się plączą i wymagają czegoś lepszego do czesania. Sprawdziła się suuuper i u niej i u mnie. Osobiście TT przydaje mi się głównie do masażu skalpu, jest genialna! Nie wyobrażam już sobie masowania palcami.

sobota, 30 listopada 2013

podsumowanie LISTOPADA

Bardzo lubię Andrzejki, wczoraj w pracy z dziewczynami trochę sobie powróżyłyśmy, oczywiście tylko panny, było przezabawnie.

Ale, ale wracając do głównego tematu tego bloga, przedstawiam moje włoski po kolejnym miesiącu pielęgnacji:

Od jakiegoś czasu wyglądają tak samo, ale oddycham głęboko, nie jestem zła, to włosy, muszą urosnąć...

SZAMPON: 
Facelle, raz w miesiącu umyłam szamponem oczyszczającym Barwa Żurawina.

ODŻYWKA d/s: 
Nivea Long Repair - jest świeeeeetna, myłam nią też całe włosy i efekt był super. Idealnie dociąża moje włosy, dzięki niej nie puszą się prawie wcale, są trochę bardziej proste. LOVE IT.

MGIEŁKA: 
Gliss Kur Oil Naturive - tu się nie zmieni nic przez całą zimę, ufam jej i jestem zadowolona z efektów.

OLEJ: 
Na początku miesiąca używałam oleju z avocado, ale szybko się skończył dlatego ostatnie dni w użycie poszedł olej lniany, którego nie jestem w stanie wypić a nie chcę żeby się zmarnował... efekty są całkiem dobre, to chyba olej które moje włosy polubiły najbardziej ale dowiem się tego po całym grudniu używania.

WCIERKA: 
Na początku Jantar + kozieradka, Jantar po 2 tyg mi się skończył i do dzisiaj nie mogłam znaleźć żadnej apteki gdzie byłby dostępny :( wiec przez resztę miesiąca była tylko kozieradka. 

Wewnętrznie piję dalej herbatkę z pokrzywy ( 2x dziennie) staram się wcinać siemię lniane nie zawsze z dobrym skutkiem. Dodatkowo jem tran norweski z SOLGARU, a od grudnia dołączę to tego SOLGAR włosy, skóra i paznokcie, które zostały mi  po ostatniej kuracji, a sprawdziłam skład z tranem i nic się nie powtarza, a z początku bałam się niewitaminizowania.


środa, 27 listopada 2013

Rossmannowe szaleństwo zakupowe, minus 40%

Pisanie swojego bloga i czytanie blogów innych osób jest rezultatem tego ,że dowiedziałam się o 40% zniżce w Rossmannie. Zapewne bez tego wszystkiego do tej drogerii bym nie poszła ( nie potrzebowałam nic do włosów) i przegapiłabym promocję. A jest w czym wybierać!!! 

Straciłam w sklepie sporo czasu, wybrałam między innymi moje ulubione produkty firmy Bourjois. Moje faworyty to: maskara Volume Glamour Ultra Care, dzięki której moje rzęsy są bardziej odżywione oraz podkład Flower Perfection (53) - uwielbiam go za świetne krycie i nie spływanie mi z twarzy w trakcie dnia. 

Zapłaciłam za nie śmieszne pieniądze w porównaniu z regularnymi cenami i jestem jak najbardziej zachwycona. Do koszyczka wpadły też cienie firmy Rimmel z piękną paletą kolorów idealnie na jesień. Normalnie bym ich nie kupiła po ponad 30 zł za taką paletkę to dla mnie przesada, tym bardziej że nie maluję się za często tak mocno, ale promocja to mała kusicielka i wpadłam w jej sidła. Kupiłam pierwszą paletkę od góry ze zdjęcia. Dzisiaj się pomalowałam i nie żałuję zakupu :)


Zdecydowałam się również lakier do paznokci, którego nie planowałam. Skusiłam się na niego ponieważ dwie dwie dziewczyny przede mną strasznie się nim zachwycały. No i faktycznie jest całkiem niezły. Na paznokciach mieni się kilkoma kolorami i szybko wysycha, co mnie zaskoczyło bo to lakier za 8zł. Ostatnio lakier z Miss Sporty kupiłam chyba w gimnazjum. Dobrze wiedzieć że schną tak dobrze, może skusze się jeszcze kiedyś na inny kolor. Niebieskiego nie kupiłam, ponieważ to zdecydowanie nie mój odcień dlatego postawiłam na ciemniejszy. Mieni się różem, fioletem, złotem, pomarańczą a jak przyłożyłam go do mojej kurtki to pokazała się nawet zieleń, na pewno ładnie będzie wyglądał jeśli ubiorę się na czarno :) 

Wychodząc z Rossmanna postanowiłam wstąpić na chwilę do Hebe, które mam kilka metrów dalej. Nie skupiłam się tam na "kolorówce" powędrowałam od razu na perfumy i wyszłam z Calvinem Clainem "Eternity", od jakiegoś czasu jest to mój ulubiony zapach. Znalazłam go przez przypadek kupując go rok temu mojej babci na gwiazdkę, bez wąchania bo nie było testera. Po świętach pobiegłam do drogerii i kupiłam perfum dla siebie :) W Hebe Eternity można kupić za śmieszne pieniądze, ja kupiłam 100ml za 139 zł. Zrobiłam sobie taki przedświąteczny prezent.

wtorek, 19 listopada 2013

spontanicznie do Warszawy

Od kilku tygodni przymierzałam się do wyjazdu do stolicy aby odwiedzić moją przyjaciółkę. Ostatecznie wzięłam w piątek urlop zamówiłam PolskiegoBusa tam i z powrotem i ruszyłam w Polskę.

Weekend spędziłam nadzwyczaj przyjemnie, spacerowałam wieczorami po Warszawie, byłam m.in. w parku Łazienkowskim i na starym mieście. Nie udało mi się dostać do Centrum Nauki Kopernik, za późno zorientowałam się z internetowym zamówieniem biletów, spróbowałam wejść w niedzielę ale było tyle ludzi że nie wpuszczali już nikogo... szkoda bo to było chyba jedyne miejsce w Warszawie w którym jeszcze nie byłam, ale przynajmniej mam powód by kolejny raz odwiedzić koleżankę :)

Oto widok z naszego pokoju:
Musze przyznać, że stolicy z tej perspektywy nigdy nie oglądałam. Marriot ma świetną lokalizację :)


niedziela, 10 listopada 2013

zakupy, zakupy..


Przyjaciółka wyciągnęła mnie na zakupy, mimo że jestem spłukana to nie mogłam się powstrzymać w Superpharm i stałam się szczęśliwą posiadaczką kilku produktów, których jeszcze nie wypróbowałam na swojej głowie. 

1. BIOVAX maska do włosów suchych. Poprzednio używałam wersji dla włosów z tendencją do wypadania, teraz pora na coś nowego z tej firmy. Maski BIOVAXA uwielbiam wiec liczę, że ta będzie równie świetna co poprzedniczka. Bez parabenów, SLES i innych szkodników, odżywka ta powinna się znaleźć w każdej łazience włosomaniaczki :)

2. BIOVAX silk - powoli kończy mi się jedwab z Mariona i wybrałam ten ponieważ również nie ma alkoholu w składzie. Zobaczymy jak się sprawdzi na zimę :)

3. Nivea long repair odżywka - po przeczytaniu postu Anwen nie mogłam jej nie kupić. Użyłam jej dzisiaj i jestem po wrażeniem. Spróbuję z nią kilka wariantów, przede wszystkim chcę nią umyć włosy. Zauważyłam przy jej aplikowaniu na głowę, że mogłaby sobie z tym świetnie poradzić ze względu na strukturę. Jutro się przekonam, będzie to moja pierwsza próba mycia odżywką, wiec na pewno coś o tym napiszę :)

sobota, 9 listopada 2013

laminowanie żelatyną, drugie podejście

W weekend lubię poeksperymentować więc postawiłam na laminowanie żelatyną
Dzisiaj zrobiłam ten mały eksperyment innym sposobem niż za pierwszym razem i muszę przyznać moje włosy bardziej to polubiły. Wcześniej żelatynę rozpuszczoną w wodzie połączyłam z miodem i odżywką nałożyłam na umyte wilgotne włosy i wysuszyłam suszarką. Trzymałam ten mix kilka minut i spłukałam. Dzisiejszy sposób różnił się składem: nie dodałam miodu, ale też sposobem trzymania żelatyny na włosach. Do rozpuszczonej żelatyny w proporcjach jedna łyżka żelatyny + 4 łyżki wody dodałam Odżywkę Tybetańską Planeta Organica. Całość trzymałam pod czepkiem i turbanem przez ponad 40 minut. Efekt jest świetny włosy są mega lejące.  Zrobiłam zdjęcie jak były mokre oraz suche bez użycia jedwabiu na końce oraz odżywki b/s. Zobaczymy jak przetrwają ten deszczowy dzień... i jak będą wyglądały po jutrzejszym myciu, liczę na to że włosy utrzymają trochę dłużej efekt zdyscyplinowania :)






piątek, 1 listopada 2013

podsumowanie PAŹDZIERNIKA

Dzisiaj bardzo szybko. Oto jak prezentują się moje włoski po całym ciężkim jesiennym miesiącu :) Wieczorem jadę na weekend do Wisły... już nie mogę się doczekać spacerów w górach i pysznego oscypka z żurawina. 



Przez cały miesiąc moja pielęgnacja wyglądała następująco:

SZAMPON:
BabyDream by Rossman (rozcieńczony w kubeczku) myję włosy codziennie

ODŻYWKA d/s: 
Balsam regenerujący Babuszki Agawki na brzozowym propolisie nr2 - po miesiącu używania jestem zadowolona, odżywka nie ma tak pięknego zapachu jak jej siostra na kwiatowym propolisie, którą stosowałam wcześniej ale ogólnie daje radę. 

ODŻYWKA b/s:
Unikam, po tym jak Naturia wysuszyła mi końce nie nakładam na dłużej nic z alkoholem wysoko w składzie.



MGIEŁKA:
Sylikony są potrzebne moim łamliwym i puszącym się włosom, zdecydowanie się lubią, tym bardziej w okresie jesieni, dlatego przez wróciłam do stosowanych jeszcze przed włosomaniactwem mgiełek z Gliss Kura. Używam obecnie Oil Natritive. Ma lekki sylikon, wiec jest wprost idealnie a moje włosy są zadowolone i przynajmniej trochę ujarzmione  :) Po miesiącu uzywania zostało mi jej tylko kilka cm od dna wiec za niedługo będzie recenzja tego produktu.





OLEJ:
W tym miesiącu postawiłam na olejowanie z Alterrą Limonka i Oliwki. Olejowanie tym olejkiem nie miało kolosalnego wpływu na poprawę moich włosów. Jest OK ale to chyba dalej nie jest olejek który moje włosy muszą mieć. Czasem gdy miałam już dosyć zapachu (chociaż nie jest on wcale taki zły) nakładałam olejek z awokado lub olej lniany. Mimo wszystko nie rozumiem ochów i achów nad tymi produktami w sferze włosomaniaczek...


WCIERKI:
W październiku najbardziej obawiałam się wypadania włosów, które często przytrafia się na jesień. Suche powietrze z grzejników ma straszny wpływ na moją skórę, w pracy zaczynam znowu stosować co chwilę krem do rąk bo ręce mam okropnie przesuszone. Całe szczęście nie mam problemowego skalpu. Jako wcierki - aby powstrzymać wypadanie - używałam kozieradki na zmianę z Aktywnym serum ziołowym na porost włosów Babuszki Agafi. Na kozieradkę złego słowa nie powiem ale serum jest na prawdę byle jakie i na pewno nie kupię go więcej, szkoda kasy. Niestety nie mogę porównać czy włosy mi urosły czy nie ale po zdjęciach nie widzę super efektu obiecywanego przez producenta tej wcierki. W tym miesiącu skupiłam się na masowaniu głowy po nałożeniu wcierki co mam nadzieję dobrze wpłynie na przyśpieszenie porostu oraz witalność włosków.  

Na koniec muszę się przyznać z podcięcia włosów z przodu...  wyglądały tam fatalnie (przesuszone i połamane) dlatego trochę je skróciłam. Teraz mam taką a`la grzywkę do brody. Była to dobra decyzja bo włosy wyglądały tam okropnie, chciałam podciąć więcej ale źle mi z grzywką która wiecznie się faluje i wygina nie tak jak właścicielka sobie tego życzy.

wtorek, 8 października 2013

zakupy i nowości do przetestowania


A to zawartość paczki jaką wreszcie wczoraj odebrałam, wygląda i pachnie świetnie teraz czas na sprawdzenie jak to wszystko zadziała na mojej głowie.
  • Planeta Organica - Odżywka do włosów TYBETAŃSKA objętość i siła - 280 ml 
  • Receptury Agafii - Tradycyjny syberyjski balsam regenerujący. Na brzozowym propolisie - 600 ml 
  • Planeta Organica - TOSKAŃSKA maska do włosów - 300 ml 
  • Olejek awokado - 50 ml 
  • Apteczka Agafii - Aktywne, ziołowe serum na POROST włosów - 150ml

W większości zachwyciły mnie składy oraz dobre opinie produktów z innych blogów. Starałam się dobrać odżywki do swoich włosów. Ogólnie postawiłam na wzmocnienie, przyśpieszenie wzrostu i zmniejszenie wypadania.

Jestem bardzo ciekawa jak sprawi się na moich włoskach olej z awokado. Wyczytałam dobre opinie falowanych z problemem puszenia wiec strasznie kusi ale muszę się powstrzymać do listopada :) 

Dodatkowym plusem był gratis jaki dostałam od sklepu Triny. Jest to tonizujący krem na dzień z organicznym ekstraktem zielonej herbaty z bioluxa. Osobiście nie lubię gęstych kremów po których często wychodzą mi wykwinty i moim nr 1 jest Tołpa dermo face, strefa t - który ma konsystencję żelu i świetnie nadaje się pod makijaż. No ale że akurat mi się kończy, prezent od Triny nie mógł pojawić się w lepszym czasie i będzie miał za niedługo okres testowania.



sobota, 5 października 2013

wyzerowanie czyli operacja denko




1. Alterra Granat & Aloes - jest świetna, kolejna czeka na mnie na półce w łazience, ale robię sobie od niej przerwę aby wypróbować maskę którą zamówiłam ostatnio na triny. Maska świetnie nawilża i zdecydowanie poprawiła kondycję moich włosów. Niestety dalej mam problem z przesuszonymi końcówkami, szczególnie z przodu i doszłam do wniosku że muszę odstawić kosmetyki z alkoholem wysoko w składzie. Uwielbiam ją również za to jak pachnie, bardzo subtelnie.
Kilka razy użyłam jej przez olejowaniem i też spisała się całkiem nieźle.

2. Balsam nr 4 na kwiatowym propolisie Babuszki Agawki - CUDO! CUDO! CUDO! piękny zapach, piękny skład i co najważniejsze alkohol daleko w składzie, jest świetna i wydajna. Na pewno do niej wrócę. Obecnie chcę wypróbować wszystkie rodzaje tych balsamów i przekonać się który najbardziej polubiły moje włosy. Bardzo wydajny używałam go ponad 3 miesiące.

3. Szampon Facelle - Stosuję na zmianę z BabyDreamem oba są delikatne i tego potrzebuję. Prawda taka, że wraz z włosomaniactwem po odstawieniu SLS i SLESów od szamponów do codziennego mycia nie oczekuję już nic poza zmyciem olejów i względnie dobrym odświeżeniem, ten się do tego świetnie nadaje.


Jutro odbieram paczkę z nowościami, którymi na pewno się pochwalę :)

niedziela, 29 września 2013

podsumowanie WRZEŚNIA


Miesiąc olejowania razem z ekipą Anwen wyszedł na dobre moim włosom. Wreszcie miałam motywację żeby wypróbować inne metody nakładania oleju i zdecydowanie polubiłam na odżywkę i na mokro. Zauważyłam, że włosy są mniej toporne na takie nakładanie oleju i chyba będę się go trzymać. Pod koniec sierpnia obiecałam sobie wypróbowanie kilku owych rzeczy i niestety jednego nie udało się zrobić - nie znalazłam czasu na wystylizowanie loków na dyfuzorze mojej nowej suszarki.

Moja pielęgnacja we wrześniu wyglądała następująco:
  • Szampon - Facelle (zmieszany z wodą);
  • Odżywka d/s - Garnier z awokado i masłem karite;
  • Odżywka b/s - Joanna Naturia Miód i Cytryna;
  • Olej - na noc Dabur Alma;
  • Maska - Biovax na wypadanie i Altera z granatem;
  • Wcierka - a raczej wcierki, przez 2 pierwsze tygodnie Jantar, później w trakcie tygodniowej przerwy Kozieradka, którą po tygodniu polubiłam i obecnie stosuję wspólnie z Jantarem;
  • Ponadto Jedwab z Marion oraz mgiełka z Farmony Herbal Care. 

Dużo zmieniło się jeśli chodzi o wewnętrzne wspieranie włosów i organizmu. Poza tradycyjną pokrzywą wypijam dodatkowo olej lniany Budwigowy (2 łyżki dziennie). Smak gorszy niż drożdże, zdecydowanie nie nadaję się do picia oleju, ale chce wymęczyć 3 butelki i sprawdzić efekty na sobie. Olej zapijam wodą z sokiem malinowym i jakoś daję radę to przełknąć. Czasami, jak nie zapomnę po pracy, wspieram organizm nasionami z siemienia lnianego. Zalewam łyżkę wrzątkiem, przykrywam i czekam aż ostygnie, wtedy wypijam zawartość a nasiona staram się jak najdokładniej pogryźć :) 
Nie widzę niestety jakiegoś super przyspieszenia porostu włosów. W tej kategorii wygrywają u mnie drożdże. Być może zacznę je pić po nowym roku. 

Oto moje włoski stan 29 września 2013.



czwartek, 19 września 2013

Nowe włosy po Jantarze

Dzisiaj wybierając się rano do pracy zauważyłam (zresztą nie po raz pierwszy) pojawiające się na mojej głowie baby hair!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uciesz mam z nich konkretny od jakiegoś czasu ponieważ Jantar stosuję od kilku miesięcy ale dopiero od niedawna widać jak ładnie rosną, nie tylko przy czole.  Nie byłabym sobą gdybym tego nie  udokumentowała heheh.
Widok cieszy oczy :))

czwartek, 12 września 2013

laminowanie włosów żelatyną

Zawsze myślałam, że jestem cierpliwa ale okazało się inaczej... Po przeczytaniu kilku postów o laminowaniu żelatyną nie mogłam się doczekać aby wypróbować ten "zabieg" na sobie :)
Wiedzę na temat laminowania czerpałam z tego posta: http://www.wiedzmabloguje.com/2012/06/skad-wziac-proteiny-kuracja-zelatynowa.html skorzystałam z opcji nr 3 czyli tej z suszarką :)

EFEKT od chwili spłukania znakomity, włosy są lejące i bardzo miękkie ale niestety laminowanie nie zmniejszyło aż tak jak na to liczyłam puszenia się moich włosków. Gdy na następny dzień umyłam i wysuszyłam włosy miałam uczucie jakbym nic wieczorem specjalnego dla nich nie zrobiła...


Ostatni post Anwen skusił mnie na Rossmana i znowu kilkanaście złotych przepadło na kosmetykach, biada mi! 
Kupiłam polecaną przez Anwen odżywkę z Garniera do włosów zniszczonych z Awokado i masłem karite. Jutro rano wypróbuje jej działanie, oby dyscyplinowała włosy falowane i puszyste tak jak wszyscy mówią... 

piątek, 6 września 2013

podcięcie końcówek


Mam wolny piątek i postanowiłam podciąć końcówki, poprosiłam mamę o pomoc no i ścięła mi za dużo jak to z matkami bywa, mam wrażenie że cały przyrost z ostatnich miesięcy został wycięty :(  Nie były tak mocno zniszczone ale obiecałam sobie już na początku mojego włosomaniactwa podcinać włosy co 3 miesiące. Wczoraj wieczorem zafundowałam sobie maskę z żółtka, miodu i cytryny na bazie oleju rycynowego. Postanowiłam dostarczyć trochę protein moim biednym włoskom. 

czwartek, 5 września 2013

Wrześniowe plany...

Muszę do nich zdecydowanie zaliczyć spore zakupy, które chcę zrobić pod koniec miesiąca w sklepie www.triny.pl. Jeśli chodzi o pielęgnację włosów to we wrześniu mam zamiar:
  • pić herbatę z pokrzywy;
  • dalej olejować włosy co noc ( w tym miesiącu Dabur Alma - dodatkowa motywacja ponieważ zapisałam się do akcji u Anwen);
  • regularnie używać wcierki Jantar a w okresie tygodniowej przerwy, którą zaleca producent wypróbować na własnym skalpie sporządzoną wcierkę z nasion kozieradki);
  • wypróbować pokręcić włosy na dyfuzorze mojej nowej suszarki i przedstawić efekty na blogu :)))
  • przynajmniej raz w tygodniu stosować maskę do włosów;
  • podciąć końcówki;
  • zakupić nasiona siemienia lnianego i stosować je wewnętrznie i zewnętrznie;
  • zalaminować włosy żelatyną wg. przepisu polecanego przez Anwen;
  • poeksperymentować znowu z maską na bazie żółtka jajka i oleju rycynowego.

We wrześniu razem z koleżankami z pracy wybieram się na weekend do Wiednia. To będzie prawdziwa szkoła przetrwania dla moich włosów, które niestety wymagają codziennego mycia a my wybieramy się tam w nocy, zwiedzamy cały dzień i wieczorem wracamy... dlatego zastanawiam się nad zakupem szamponu na sucho, ale będę go musiała sprawdzić wcześniej...

niedziela, 1 września 2013

Podsumowanie SIERPNIA

Sierpień to miesiąc w którym ukończyłam 3 miesięczną przygodę/męczarnię z piciem drożdży. Przyznam szczerze, że bywały takie weekendy w których nie byłam w stanie pić tego obrzydlistwa, ale w tygodniu starałam się zawsze mieć drożdże w lodówce i po pracy wypić kubeczek. Dla wielu dziewczyn które wcześniej próbowały tej kuracji to właśnie początki były ciężkie jeśli chodzi o walory smakowe, u mnie było odwrotnie... smak był coraz gorszy wraz z tygodniami picia i pod koniec kuracji myślałam nieraz, że wszystko wypluję zamiast przełknąć. No ale dobrnęłam do końca to najważniejsze. 


EFEKTY? Uważam że największymi plusami jakie dało się zauważyć to ogólna poprawa stanu włosów oraz szybszy ich przyrost, choć wydaje mi się, że tylko w pierwszym miesiącu włosy najbardziej urosły, potem zwolniły, dlatego ostatni raz męczyłam się tak długo z drożdżami... 

OTO MOJE WŁOSY NA DZIEŃ 1 września 2013 - kolor bardzo przekłamany, dziwne bo nie użyłam lampy (naturalnie wysuszone):

Myję je dalej codziennie BabyDreamem, który rozcieńczam metodą kubeczkową z wodą, szampon lepiej się wtedy rozprowadza i mam wrażenie porządniej umytego skalpu. Po umyciu tradycyjnie rosyjska odżywka na kwiatowym
propolisie d/s. Potem Joanna Naturia z miodem i cytryną b/s dzięki niej włosy są super dociążone i chronione przed nawiewem suszarki, którą niestety dalej męczę włosy na co dzień wybierając się do pracy. 

W sierpniu kupiłam i zaczęłam stosować odżywkę w postaci mgiełki z Farmony - Herbal Care, jak już wcześniej się przyznałam, zawiera sylikon, ale na końce jest mi to chyba potrzebne. 

Włosy olejowałam jak zwykle co noc, tym razem była to Alterra Brzoza & Pomarańcza. Nie jestem niestety fanką tego zapachu, ale ma dużego plusa za wygodną pompkę dzięki której lepiej się nakłada olej na włosy. 

Końce traktuję od czasu do czasu jedwabiem z biowaxu, ale nie wyrobiłam sobie jeszcze reguły codziennego nakładania.

środa, 14 sierpnia 2013

olej kokosowy vs. olej rycynowy

Olej rycynowy z jajkiem i miodem:
Na początku sierpnia zakupiłam wreszcie długo planowany olej rycynowy i wyczarowałam maseczkę do włosów. Wymieszałam 2 żółtka z miodem i kilkoma kroplami oleju, trzymałam na głowie prawie 3 godziny i umyłam tradycyjną metodą. 
EFEKT? więcej włosów w wannie (olej rycynowy ze względu na gęstość mocno obciąża), ale te które zostały na mojej głowie prezentowały się znakomicie i byłam zadowolona w wyglądu włosów, na pewno powtórzę ten eksperyment. 

Wczoraj postanowiłam wymieszać olej rycynowy z resztka oleju kokosowego, którego stosuję od dłuższego czasu i efekt był zadowalający. Prawdę powiedziawszy chyba najlepszy w ostatnich dniach. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach, staram się olejować włosy praktycznie co noc a olejek kokosowy na moich wysokoporowatych włosach spisuje się średnio, za to w połączeniu z rycynowym zdziałał cuda... włosy mam upięte w kucyk ale nie mogę przestać ich dotykać bo wydają mi się grubsze :))))
Do oleju kokosowego samego w sobie, po wykończeniu tego co mi zostało już na pewno przez długi okres nie wrócę.



Znalazłam ostatnio swoją ulubioną (tak moge to powiedzieć po tygodniu stosowania) odżywkę bez spłukiwania. Joanna, Naturia z miodem i cytryną to jak na razie mój absolutny hit odżywek b/s. Na pewno wypróbuje tez inne odżywki z tej serii. Najśmieszniejsze jest to, że nie mogłam jej nigdzie znaleźć, a ostatecznie zauważyłam ją w Lewiatanie prawie pod domem, nie bez powodu mówią, że pod latarnią najciemniej.


Kilka dni temu byłam zmuszona wybrać się do apteki po kolejne buteleczki drogocennej wcierki z Farmony czyli Jantaru i zakupiłam przy okazji nowy produkt tejże krakowskiej firmy Herbal Care - mgiełkę wzmacniającą. Używam jej od kilku dni, po wyschnięciu włosów spryskuję końcówki. I znowu jestem w szoku, włosy wyglądają super. Niestety na samym początku składu jest silicone quaterinum... postanowiłam mimo wszystko spróbować ponieważ nie zawiera alkoholu, który wysusza mi końce. Recenzja będzie jak skończę całe opakowanie.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

stan włosów - lipiec

W ostatnim miesiącu starałam się używać do olejowania włosów na noc tylko olejku argonowego. Od połowy lipca myję włosy Facelle, nie pachnie tak ładnie jak Babydream, ale pomyślałam, że włosom przyda się zmiana szamponu. Testowałam go pierwszy raz i na pewno do niego wrócę. Do tego stosowałam raz w tygodniu maskę Biovax. Dzisiaj po raz pierwszy zastosowałam nowo zakupioną maskę nawilżająca z Alterry (zobaczymy jak po miesiącu jej używania będą wyglądały moje włoski). Do mojej lipcowej listy dbania o włosy muszę dodać jeszcze Jantar na skalp Farmony (działa cuda, mam mnóstwo baby hair), picie drożdży oraz pokrzywy ( dalszy ciąg 3 miesięcznej kuracji, chociaż pod koniec zwolniłam z picia 2 kubków w pracy), jedwab na końcówki oraz mgiełkę z Isany z dodatkiem olejku argonowego, niestety ma ona na wizażu złe opinie... z braku jakiejkolwiek mgiełki stosuję tą, którą znalazłam w sklepie... jak na razie super efektu nie ma, jest jeden plus lekko obciąża moje wiecznie puszące się włosy, co samo w sobie jest sukcesem.

Pomimo picia drożdży i pokrzywy wydaje mi się, że zwolniły trochę z rośnięciem... Mówi się trudno... chociaż może to takie złudzenie optyczne, bo teraz bardziej mi się falują ze względu na lepsze ich traktowanie:-) 


octowe niespodzianki

Przeczesując fora kilkakrotnie natrafiałam na określenie porowatości włosów, które wreszcie zgłębiłam. Okazało się, że  jestem posiadaczką włosów o wysokiej porowatości, które są trudniejsze w pielęgnacji SO SAD : (((( Największą porowatość mają u mnie końcówki, dlatego przez tyle lat złej pielęgnacji włosy okropnie mi się łamały... zawsze się zastanawiałam dlaczego włosy, które zakładam za ucho są krótsze od reszty... i mam odpowiedz... 

Mam nadzieję, że olejowanie i lepsze nawilżenie, które teraz stosuję pomoże mi w odzyskaniu witalności kłaków. Dodatkowo stosuję od jakiegoś czasu ocet jabłkowy, świetnie zamyka łuski włosa wg. niezliczonej liczby włosomaniaczek ;)


 

Na początku swojej przygody o lepsze włosy, kupiłam m.in. ocet malinowy z Marion, stosowałam go przez pierwszy tydzień. Niestety był mało wydajny więc nie kupiłam kolejnej buteleczki, ale teraz po tym wszystkim co wyczytałam faktycznie świetnie wpływał na moje włosy, błyszczały się o wiele bardziej niż teraz, ale wtedy przypisywałam poprawę głównie olejowaniu i uwolnieniu włosów od SLS`ów :) Mój błąd, no ale jak człowiek jest bombardowany taką ilością wiedzy, kosmetyków w ciągu kilku dni, to sam potem nie wie z czego wynika poprawa. Pomimo wszystkich wyczytanych porad należy jednak samemu się przekonać, co pomaga naszym włosom a co im szkodzi. 

Teraz używam octu jabłkowego z wodą do ostatniego płukania, ale bawić się z tym będę tylko w lato, już wiem że brak mi cierpliwości na tak przedłużające się mycie.

wtorek, 16 lipca 2013

no to zaczynamy...


Z tym zaczynałam swoje włosomaniactwo, jest kiepsko, rzadko, pusząco, kapryśnie i źle po prostu źle... nie tak powinny wyglądać włosy, nic mi się w nich nie podoba źle się układają, wszystkie ostatnie lata męczarni do których je zmuszałam widać na tym zdjęciu...


Pomyślałam o założeniu bloga jak tylko zaczęła się moja przygoda z włosomaniactwem czyli na przełomie 2012/2013 roku 

Czytając postępy innych dziewczyn dbających o włosy stwierdziłam, że to najlepszy sposób na pochwalenie się rezultatami... jeśli będą...

Skąd moje nagłe zainteresowanie włosami? Po tym jak po kilku latach nieustannego wypadania włosów, porównałam na zdjęciach to co miałam kiedyś i to co mam teraz... 

Wypadanie włosów zaczęło się jeszcze przed farbowaniem, a w czasie studiów włosy farbowałam co 3-4 miesiące przez 5 lat, potem wraz z rozpoczęciem pierwszej pracy powiedziałam farbom - dość, i od lipca 2011r nie farbuję włosów.

Nie powiem, że przez wszystkie lata nic nie próbowałam... jadłam wszystkie tabletki na rynku, aż wreszcie w 2012r trafiłam na tabletki SOLGAR - włosy, skóra paznokcie i efekty bardzo mnie zaskoczyły
zmotywowały. Coraz częściej przeglądałam internet w znalezieniu czegoś co mi pomoże w walce o piękne, zdrowe włosy.

Kolejnym etapem były lepsze szampony i odżywki, świetne efekty wywołały u mnie produkty: szampon CECE of SWEDEN, kokosowy na wypadające włosy oraz odzywka KEMON b/s.
I tak przez kilka miesięcy 2012r wyglądała moja pielęgnacja ale wydawało mi się że to dalej za mało.

Powstrzymałam wypadanie ale co z pięknymi zdrowymi włosami???
I tak trafiłam na blogi Włosomaniaczek w tym jeden który mnie strasznie zainspirował i z którego czerpię najwięcej mądrości: www.anwen.pl

Regularne i codzienne olejowanie włosów zaczęłam pod koniec maja 2013r. Włosy myję codziennie BABYDREAMEM metodą odżywka-szampon-odżywka (przy czym pierwsze O to właśnie olej, który zostawiam na noc.

Dodatkowo piję drożdże, a w pracy 2 razy dziennie herbatkę z pokrzywy, którą uwieeeelbiam a efekt po kilku tygodniach BYŁ DUŻY, tutaj włosy z dnia 13 lipca, po ponad miesięcznym romansie z włosomaniactwem, włosy urosły i wydają mi się bardziej błyszczące.


Jak widać maksymalne dbanie o włosy trwa u mnie dopiero od kilka tygodni, ale ja już widzę jakieś efekty :)

OBECNA PIELĘGNACJA:
SZAMPON - skalp myję dalej Babydreamem, http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=35426
co 2 tyg szampon CECE of Sweden.

ODŻYWKA D/S: rosyjski balsam na kwiatowym propolisie http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=51743


OLEJOWANIE - co tydzień próbowałam czegoś nowego, nakupiłam strasznie dużo olei i musiałam wszystko wypróbować. Na dzień dzisiejszy stosuję Olej Argonowy na zmianę z Dabur Alma (uwielbiam ten zapach)  http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=31076 
Uważam, że po nich moje włosy najlepiej wyglądały po wysuszeniu i odczuwam większą gładkość.

WCIERKI: od 2 tygodni codziennie wcieram na noc w skalp Jantar z Farmony (po nim zauważyłam najwięcej nowych babyhair i coś mi się wydaje, że to będzie mój hit miesiąca) http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=5902

MASKA: raz na tydzień maska z Biowaxu, stosowałam ją już wieki temu i dalej jestem jej wierna: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=38782