poniedziałek, 12 sierpnia 2013

octowe niespodzianki

Przeczesując fora kilkakrotnie natrafiałam na określenie porowatości włosów, które wreszcie zgłębiłam. Okazało się, że  jestem posiadaczką włosów o wysokiej porowatości, które są trudniejsze w pielęgnacji SO SAD : (((( Największą porowatość mają u mnie końcówki, dlatego przez tyle lat złej pielęgnacji włosy okropnie mi się łamały... zawsze się zastanawiałam dlaczego włosy, które zakładam za ucho są krótsze od reszty... i mam odpowiedz... 

Mam nadzieję, że olejowanie i lepsze nawilżenie, które teraz stosuję pomoże mi w odzyskaniu witalności kłaków. Dodatkowo stosuję od jakiegoś czasu ocet jabłkowy, świetnie zamyka łuski włosa wg. niezliczonej liczby włosomaniaczek ;)


 

Na początku swojej przygody o lepsze włosy, kupiłam m.in. ocet malinowy z Marion, stosowałam go przez pierwszy tydzień. Niestety był mało wydajny więc nie kupiłam kolejnej buteleczki, ale teraz po tym wszystkim co wyczytałam faktycznie świetnie wpływał na moje włosy, błyszczały się o wiele bardziej niż teraz, ale wtedy przypisywałam poprawę głównie olejowaniu i uwolnieniu włosów od SLS`ów :) Mój błąd, no ale jak człowiek jest bombardowany taką ilością wiedzy, kosmetyków w ciągu kilku dni, to sam potem nie wie z czego wynika poprawa. Pomimo wszystkich wyczytanych porad należy jednak samemu się przekonać, co pomaga naszym włosom a co im szkodzi. 

Teraz używam octu jabłkowego z wodą do ostatniego płukania, ale bawić się z tym będę tylko w lato, już wiem że brak mi cierpliwości na tak przedłużające się mycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz