wtorek, 12 sierpnia 2014

Ulubiona drogeria w Wiśle i moje nowości do wypróbowania

Spędzając weekend w Wiśle zajrzałam do swojej ulubionej drogerii gdzie często znajduję perełki dla włosomaniaczek.   Kolejny raz zostałam nagrodzona świetnym zakupem w postaci wcierki - wody brzozowej z firmy Gloria. Bardzo trudno ją znaleźć, a po roku włosomaniactwa wiem, że działa dosyć dobrze i zawsze chciałam ją wypróbować. Kupiłam w razie czego 2 buteleczki tego magicznego płynu i od września zaczynam pierwsze próby na swojej głowie. Liczę na powstrzymanie nadmiernego wypadania, które od wakacji w Grecji do mnie wróciło, być może w zaniechania wcierki z Seboradinu (wersja Czarna Rzepa), którą bardzo sobie chwaliłam i nadal chwalę ponieważ obecnie znowu ją stosuję i co najlepsze wymieszałam ją z Jantarem Farmony. Zobaczymy co z tego wyrośnie ^^ 
Jak u Was sprawdziła się ta woda brzozowa, macie jakieś opinie???

Do koszyka włożyłam z ciekawości odżywkę regenerującą z Marion dla włosów farbowanych. Osobiście nie farbuję włosów ale mam je lekko rozjaśnione przez słoneczko, wiec liczę na minimalne efekty i lekkie rozjaśnienie. Kupiłam tej odżywki na 4 razy wiec w podsumowaniu miesiąca możecie liczyć na recenzję produktu :)



piątek, 1 sierpnia 2014

podsumowanie LIPCA

Dzisiaj moje urodziny dlatego zrobiłam sobie małą zakupową przyjemność włosową i kupiłam swoją pierwszą i już wiem, że nie ostatnio maskę Kallos. Wybrałam dokładnie Kallos Colour bo z tych, które były na półce w HEBE miał najfajniejszy skład i to bez silikonów za to z ochroną UV i olejkiem z ziaren lnu. Po tym co zrobiła z moimi włosami mogę być więcej niż zadowolona i na pewno nie żałuję wyboru. Poza tym cena 10 zł za litr maski to taki marny grosz, że nic tylko kupować tym bardziej, że nie żałuję po pierwszym użyciu. Jak na razie jestem zachwycona ale zobaczymy jak będzie po kilku tygodniach :)



Włosy zostały również podcięte o 1 - 2 cm. Niestety tym razem nożyczkami AŁĆ! Moja fryzjerka miała urlop i myślałam, że jej zastępczyni też potrafi ciąć maszynką, jednak się myliłam. Kobietka miała standardowy sposób cięcia i strasznie namawiała mnie na pocieniowanie moich włosów (żeby ich było wiecej) taaak standardowa gadka fryzjerki dla klientki z małą ilością włosów. No i pokazała mi ile podetnie - bo takie smętne i liche - no i się skusiłam. Trochę mi się to nie podoba ale w sumie muszę się przyznać, że włosom się to przydało ale już NIGDY WIĘCEJ ani nożyczek ani cieniowania! Moje włosy są teraz lżejsze i jeszcze bardziej się falują i puszą grr. Tak wiem mam nauczkę... a miało być tak pięknie ;P 

Oto lista produktów z których korzystałam w lipcu:

SZAMPON: 
BabyDream / Facelle, oczyszczanie: Barwa 

ODŻYWKA d/s: 
 Nivea Long Repair & Garnier Awokado i masło karite

MGIEŁKA: 
Gliss Kur Hair Repair - 7 olei jakoś rzadko w tym miesiącu

OLEJ: 
Olejek BabyDream fur Mama ( olejowanie ograniczyłam ponieważ staram się myć włosy co 2 dzień )

WCIERKA: 
Farmona Jantar + tydzień z kozieradką, zmuszona jestem bo włosy jakoś po Grecji mi lecą... o dziwo tam nie miałam z wypadaniem żadnego problemu :/

MASKA:
Maska z Olejem Arganowym z serii Romantica

SERUM NA KOŃCÓWKI:
Jedwab z Green Pharmacy

PŁUKANKA:
W związku z tym, że brałam udział w akcji Anwen płukałam w miarę jak najczęściej płukanką z siemienia lnianego, którą baaaardzo polubiłam i chyba przedłużę sobie tą kurację. Czasem dodawałam do płukanki trochę Aloesu


Włosy umyte szamponem Babydream + 45 pod czepkiem z Kallos Color bez mgiełki i sylikonów, czyli takie se łyse ot co