Spędzając weekend w Wiśle zajrzałam do swojej ulubionej drogerii gdzie często znajduję perełki dla włosomaniaczek. Kolejny raz zostałam nagrodzona świetnym zakupem w postaci wcierki - wody brzozowej z firmy Gloria. Bardzo trudno ją znaleźć, a po roku włosomaniactwa wiem, że działa dosyć dobrze i zawsze chciałam ją wypróbować. Kupiłam w razie czego 2 buteleczki tego magicznego płynu i od września zaczynam pierwsze próby na swojej głowie. Liczę na powstrzymanie nadmiernego wypadania, które od wakacji w Grecji do mnie wróciło, być może w zaniechania wcierki z Seboradinu (wersja Czarna Rzepa), którą bardzo sobie chwaliłam i nadal chwalę ponieważ obecnie znowu ją stosuję i co najlepsze wymieszałam ją z Jantarem Farmony. Zobaczymy co z tego wyrośnie ^^
Jak u Was sprawdziła się ta woda brzozowa, macie jakieś opinie???
Do koszyka włożyłam z ciekawości odżywkę regenerującą z Marion dla włosów farbowanych. Osobiście nie farbuję włosów ale mam je lekko rozjaśnione przez słoneczko, wiec liczę na minimalne efekty i lekkie rozjaśnienie. Kupiłam tej odżywki na 4 razy wiec w podsumowaniu miesiąca możecie liczyć na recenzję produktu :)