środa, 14 sierpnia 2013

olej kokosowy vs. olej rycynowy

Olej rycynowy z jajkiem i miodem:
Na początku sierpnia zakupiłam wreszcie długo planowany olej rycynowy i wyczarowałam maseczkę do włosów. Wymieszałam 2 żółtka z miodem i kilkoma kroplami oleju, trzymałam na głowie prawie 3 godziny i umyłam tradycyjną metodą. 
EFEKT? więcej włosów w wannie (olej rycynowy ze względu na gęstość mocno obciąża), ale te które zostały na mojej głowie prezentowały się znakomicie i byłam zadowolona w wyglądu włosów, na pewno powtórzę ten eksperyment. 

Wczoraj postanowiłam wymieszać olej rycynowy z resztka oleju kokosowego, którego stosuję od dłuższego czasu i efekt był zadowalający. Prawdę powiedziawszy chyba najlepszy w ostatnich dniach. Jak już wspominałam we wcześniejszych postach, staram się olejować włosy praktycznie co noc a olejek kokosowy na moich wysokoporowatych włosach spisuje się średnio, za to w połączeniu z rycynowym zdziałał cuda... włosy mam upięte w kucyk ale nie mogę przestać ich dotykać bo wydają mi się grubsze :))))
Do oleju kokosowego samego w sobie, po wykończeniu tego co mi zostało już na pewno przez długi okres nie wrócę.



Znalazłam ostatnio swoją ulubioną (tak moge to powiedzieć po tygodniu stosowania) odżywkę bez spłukiwania. Joanna, Naturia z miodem i cytryną to jak na razie mój absolutny hit odżywek b/s. Na pewno wypróbuje tez inne odżywki z tej serii. Najśmieszniejsze jest to, że nie mogłam jej nigdzie znaleźć, a ostatecznie zauważyłam ją w Lewiatanie prawie pod domem, nie bez powodu mówią, że pod latarnią najciemniej.


Kilka dni temu byłam zmuszona wybrać się do apteki po kolejne buteleczki drogocennej wcierki z Farmony czyli Jantaru i zakupiłam przy okazji nowy produkt tejże krakowskiej firmy Herbal Care - mgiełkę wzmacniającą. Używam jej od kilku dni, po wyschnięciu włosów spryskuję końcówki. I znowu jestem w szoku, włosy wyglądają super. Niestety na samym początku składu jest silicone quaterinum... postanowiłam mimo wszystko spróbować ponieważ nie zawiera alkoholu, który wysusza mi końce. Recenzja będzie jak skończę całe opakowanie.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

stan włosów - lipiec

W ostatnim miesiącu starałam się używać do olejowania włosów na noc tylko olejku argonowego. Od połowy lipca myję włosy Facelle, nie pachnie tak ładnie jak Babydream, ale pomyślałam, że włosom przyda się zmiana szamponu. Testowałam go pierwszy raz i na pewno do niego wrócę. Do tego stosowałam raz w tygodniu maskę Biovax. Dzisiaj po raz pierwszy zastosowałam nowo zakupioną maskę nawilżająca z Alterry (zobaczymy jak po miesiącu jej używania będą wyglądały moje włoski). Do mojej lipcowej listy dbania o włosy muszę dodać jeszcze Jantar na skalp Farmony (działa cuda, mam mnóstwo baby hair), picie drożdży oraz pokrzywy ( dalszy ciąg 3 miesięcznej kuracji, chociaż pod koniec zwolniłam z picia 2 kubków w pracy), jedwab na końcówki oraz mgiełkę z Isany z dodatkiem olejku argonowego, niestety ma ona na wizażu złe opinie... z braku jakiejkolwiek mgiełki stosuję tą, którą znalazłam w sklepie... jak na razie super efektu nie ma, jest jeden plus lekko obciąża moje wiecznie puszące się włosy, co samo w sobie jest sukcesem.

Pomimo picia drożdży i pokrzywy wydaje mi się, że zwolniły trochę z rośnięciem... Mówi się trudno... chociaż może to takie złudzenie optyczne, bo teraz bardziej mi się falują ze względu na lepsze ich traktowanie:-) 


octowe niespodzianki

Przeczesując fora kilkakrotnie natrafiałam na określenie porowatości włosów, które wreszcie zgłębiłam. Okazało się, że  jestem posiadaczką włosów o wysokiej porowatości, które są trudniejsze w pielęgnacji SO SAD : (((( Największą porowatość mają u mnie końcówki, dlatego przez tyle lat złej pielęgnacji włosy okropnie mi się łamały... zawsze się zastanawiałam dlaczego włosy, które zakładam za ucho są krótsze od reszty... i mam odpowiedz... 

Mam nadzieję, że olejowanie i lepsze nawilżenie, które teraz stosuję pomoże mi w odzyskaniu witalności kłaków. Dodatkowo stosuję od jakiegoś czasu ocet jabłkowy, świetnie zamyka łuski włosa wg. niezliczonej liczby włosomaniaczek ;)


 

Na początku swojej przygody o lepsze włosy, kupiłam m.in. ocet malinowy z Marion, stosowałam go przez pierwszy tydzień. Niestety był mało wydajny więc nie kupiłam kolejnej buteleczki, ale teraz po tym wszystkim co wyczytałam faktycznie świetnie wpływał na moje włosy, błyszczały się o wiele bardziej niż teraz, ale wtedy przypisywałam poprawę głównie olejowaniu i uwolnieniu włosów od SLS`ów :) Mój błąd, no ale jak człowiek jest bombardowany taką ilością wiedzy, kosmetyków w ciągu kilku dni, to sam potem nie wie z czego wynika poprawa. Pomimo wszystkich wyczytanych porad należy jednak samemu się przekonać, co pomaga naszym włosom a co im szkodzi. 

Teraz używam octu jabłkowego z wodą do ostatniego płukania, ale bawić się z tym będę tylko w lato, już wiem że brak mi cierpliwości na tak przedłużające się mycie.