Bardzo lubię Andrzejki, wczoraj w pracy z dziewczynami trochę sobie powróżyłyśmy, oczywiście tylko panny, było przezabawnie.
Ale, ale wracając do głównego tematu tego bloga, przedstawiam moje włoski po kolejnym miesiącu pielęgnacji:
Od jakiegoś czasu wyglądają tak samo, ale oddycham głęboko, nie jestem zła, to włosy, muszą urosnąć...
SZAMPON:
Facelle, raz w miesiącu umyłam szamponem oczyszczającym Barwa Żurawina.
ODŻYWKA d/s:
Nivea Long Repair - jest świeeeeetna, myłam nią też całe włosy i efekt był super. Idealnie dociąża moje włosy, dzięki niej nie puszą się prawie wcale, są trochę bardziej proste. LOVE IT.
MGIEŁKA:
Gliss Kur Oil Naturive - tu się nie zmieni nic przez całą zimę, ufam jej i jestem zadowolona z efektów.
OLEJ:
Na początku miesiąca używałam oleju z avocado, ale szybko się skończył dlatego ostatnie dni w użycie poszedł olej lniany, którego nie jestem w stanie wypić a nie chcę żeby się zmarnował... efekty są całkiem dobre, to chyba olej które moje włosy polubiły najbardziej ale dowiem się tego po całym grudniu używania.
WCIERKA:
Na początku Jantar + kozieradka, Jantar po 2 tyg mi się skończył i do dzisiaj nie mogłam znaleźć żadnej apteki gdzie byłby dostępny :( wiec przez resztę miesiąca była tylko kozieradka.
Wewnętrznie piję dalej herbatkę z pokrzywy ( 2x dziennie) staram się wcinać siemię lniane nie zawsze z dobrym skutkiem. Dodatkowo jem tran norweski z SOLGARU, a od grudnia dołączę to tego SOLGAR włosy, skóra i paznokcie, które zostały mi po ostatniej kuracji, a sprawdziłam skład z tranem i nic się nie powtarza, a z początku bałam się niewitaminizowania.