
Nie będę długo opisywać zapachów, ponieważ to nie jest dla mnie najważniejsze, po stosowaniu kozieradki wiem że nawet jeśli coś nie za pięknie pachnie, może rewelacyjnie działać. W przypadku serum zapach jest łagodny ziołowy ale... działanie...no właśnie...
Stosowałam serum przez 2 miesiące, spryskując skórę skalpu dosyć wygodnym aplikatorem ale nadającym się raczej na mgiełki. Mimo wszystko wolę aplikację takich wcierek strzykawką, często miałam wrażenie, że więcej serum trafia na włosy niż na skalp, czyli nie tam gdzie ma dotrzeć.
Porównując serum do innych przyśpieszaczy, jestem zawiedziona. Nie zauważyłam nowych włosów, szybszego porostu... Drożdże, Jantar i Kozieradka dalej wygrywają jeśli chodzi o przyśpieszenie wzrostu i bejbiki.
To by było na tyle, nie wiem czy warto coś jeszcze dodawać jak człowiek zawiedzie się na produkcie. Niestety tego moje włosy nie polubiły. Jedynym plusem jest to że nie podrażniło mi skalpu, no ale jestem ogólnie mało wrażliwa na takie sprawy.